Recenzja filmu

Dracula: Historia nieznana (2014)
Gary Shore
Luke Evans
Sarah Gadon

Dracula: Wampiry bez zębów

Ilość absurdów na milimetr taśmy filmowej przekracza wszelkie granice, motywacje postaci – poza Draculą – są niejasne, a kanoniczne słabości głównego bohatera (jak wrażliwość na światło i srebro)
Przychodzi janczar do Sułtana i w te słowa rzecze: "Książę Vlad, zwany Palownikiem, włada czarną magią. Prowadzi na wojnę bestie nocy i sieje strach w sercach naszych dzielnych wojów". Sułtan przykłada palec do czoła, rozciąga usta w szyderczym uśmiechu i odpowiada: "Ludzie lękają się potworów tylko wtedy, gdy je widzą. Ale ja, Sułtan, mam pewien plan". Potem jest cięcie, jakaś kotlina i blisko stutysięczna, turecka armia maszerująca z przepaskami na oczach. Witajcie w głowie scenarzystów "Draculi. Historii nieznanej"




Skrót montażowy, który w komedii Mela Brooksa skutkowałby skrętem kiszek ze śmiechu, w reinterpretacji mitu najsłynniejszego wampira popkultury skutkuje ręką lądującą z głuchym plaśnięciem na czole. Sam pomysł na fabułę nie jest zły: przyszłego Draculę (Luke Evans) poznajemy w momencie, gdy chcąc zapieczętować przeszłość i odpokutować zbrodnie, których dopuszczał się wcielony siłą do tureckiej armii, mądrze i roztropnie włada Transylwanią. Jako dobremu ojcu i mężowi, nie jest mu jednak w smak oddanie tysiąca chłopców, w tym własnego syna, pod opiekę wroga. Mając na względzie znikomy potencjał bojowy swojego ludu, podpisuje cyrograf z lokalną atrakcją turystyczną, czyli wampirem czającym się w pobliskiej grocie i kosztem niepohamowanej żądzy krwi zamienia się w chodzącą maszynkę do mielenia mięsa. Czyli: zamiast wiktoriańskiego poematu grozy, surowe kino batalistyczne w sosie fantasy; w miejsce konfliktu Draculi – uosobienia wszelkich, także erotycznych, pokus – z prawym Jonathanem Harkerem, nowy mit założycielski i bohater zmagający się z demonami przeszłości; zamiast przekleństwa, komiksowe supermoce. Scenariopisarską teorię z reżyserską praktyką dzieli jednak wszystko. 

Tekst "Draculi" pęka w szwach od ciekawych wątków. Jednak im dalej w las, tym więcej z nich zamienia się w przykry banał. Mamy mrocznego, romantycznego antybohatera? Zróbmy z niego szlachetnego, płaczliwego mydłka. Jest odwieczna klątwa pożądania i nienasycenia? Zostawmy idiotyczną fabularną furtkę, która pozwoli aspirującym wampirom wracać do ludzkiej postaci, jeśli przez trzy dni nie skosztują ludzkiej krwi. Wątek linczu, którego chcą dokonać na bohaterze transylwańscy chłopi? Zduśmy go w zarodku sceną sążnistej, motywacyjnej przemowy. Twardziel z sonarem w uchu, orlim wzrokiem, obdarzony siłą stu wojowników i szybkością gazeli? Wałkujmy do znudzenia scenę przemiany w chmarę nietoperzy. 



Olewanie potencjału wampirycznej ikonografii to jedno. Gorzej, że twórcy zaniedbują również logikę ekranowych wydarzeń. Naczelnym idiotą filmu jest Sułtan, grany przez karykaturalnego, zaciągającego z turecka Dominica Coopera. Najpierw, znając mroczny sekret bohatera, maszeruje na niego pod osłoną nocy. Później, gdy już dostanie baty od Palownika, postanawia dla zasady rozwścieczyć go jeszcze bardziej. Ilość absurdów na milimetr taśmy filmowej przekracza wszelkie granice, motywacje postaci – poza Draculą – są niejasne, a kanoniczne słabości głównego bohatera (jak wrażliwość na światło i srebro) działają tylko wtedy, gdy scenarzyści sobie o nich przypomną. 

Sednem obrazu wydaje się niepozorna scena, w której twórcom – to nie żart – udaje się obrócić fakt nabicia na pal setek tysięcy ludzi w świadectwo szlachetności i moralnego triumfu bohatera. To również moment, w którym Luke Evans – doskonały, mający jakiś pomysł na mroczniejszego Draculę, aktor – traci grunt pod nogami. Vlad szybko staje się kolejnym, fajnym chłopem z pokomplikowaną przeszłością. Nudnym i przewidywalnym jak filmowe batalie, które sprowadzają się do poszatkowanego montażu i kilku zamaszystych panoram. Cóż, tak został urządzony ten świat: zło jest fotogeniczne, ambiwalencja ciekawa, a PG-13 nie jest żadną wymówką.  
1 10
Moja ocena:
3
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Producenci filmowi nie potrafią bądź też nie chcą uczyć się na własnych błędach. Za przykład mogą... czytaj więcej
"Nosferatu - symfonia grozy", "Nieustraszeni pogromcy wampirów", "Wywiad z wampirem", "Drakula", "Od... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones